Jak podaje CBOS: „Zbierane od 2002 roku deklaracje nieodmiennie wskazują, że w życiu społecznym Polacy są raczej nieufni. Tylko nieco ponad jedna piąta badanych (22%) wychodzi z założenia, że większości ludzi można ufać, ponad trzy czwarte zaś (76%) wyznaje zasadę zachowywania daleko posuniętej ostrożności i podejrzliwości w stosunkach z innymi. W ostatnich latach niewiele zmieniło się pod tym względem”.
Polska nieufność
Z tą właśnie naszą paskudną narodową cechą wiąże się przekonanie wielu Polaków, że mieszkanie czy dom najlepiej kupować bez pośredników, bo nas oszukają. I w ogóle po do dawać komuś „na nas” zarobić! Sztukowanie ze śwagrem w garażu to nasz sport narodowy – specjalisty niech się zajmą sobą.
Tymczasem kupno/sprzedaż lokalu, zwłaszcza na rynku wtórnym, wymaga załatwienia wielu kwestii formalno-prawnych, wobec których zwykły Kowalski jest po prostu bezradny. Bo się nie zna i łatwo go wpuścić w maliny. I tu śwagier nie pomoże…
Kiedy więc wymądrzasz się i chcesz wszystko zrobić sam, uświadom sobie, że agent nieruchomości bierze pieniądze za to, że:
- umie poruszać się w gąszczu przepisów i wie jakie dokumenty należy pozyskać, zweryfikować, podpisać – albo nie, żeby pomyślnie sfinalizować zakup/sprzedaż lokalu
- wie jak rozmawiać z konsultantem w banku, żebyś dostał optymalny kredyt
- wie jak przygotować lokal dla klienta, żeby chciał go obejrzeć, a nie zwiał nie przekroczywszy progu – taka specyficzna aranżacja „dla oka” to home staging
- szuka dla ciebie lokalu w wymarzonej cenie i lokalizacji albo przyjmuje potencjalnych klientów w twoim domu for sale, podczas gdy ty spokojnie siedzisz w pracy
- panuje nad wszystkimi terminami, żeby okazja nie przeszła ci koło nosa
I zapewne wykonuje jeszcze w twoim imieniu dziesiątki telefonów w stu sprawach, które pojawiają się rzutem na taśmę. I za to mu płacisz – że wie to, o czym ty nie masz bladego pojęcia. Twoja nieufność skierowana w stronę pośrednika nieruchomości jest absurdalna. Ile razy musisz się sparzyć przy podpisywaniu umowy, żebyś wreszcie uwierzył, że agent nieruchomości to twój sprzymierzeniec, a nie wróg?