Banalne pytanie? Oczywiście. Zadano je niedawno mieszkańcom Żywca – polskiego miasteczka, jak wnika z badań WHO, o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu. No, kto by się spodziewał – podgórski kurort i takie zanieczyszczenie! A jednak powietrze w Żywcu nie nadaje się do oddychania. Jedna z Żywczanek w sondzie ulicznej powiedziała: sami jesteśmy sobie winni. Mieszkańcy miasta dzielą śmieci nie na palne i niepalne, ale na palne w dzień i palne w nocy. Śmieci! Jeśli dodać do tego fakt, że domy na żywiecczyźnie opalane są głównie węglem, mamy odpowiedź na pytanie jak do tego wszystkiego doszło.
Odruch palenia w piecach i kominkach rzeczy, które absolutnie się do tego nie nadają jest bardzo silny. Ubolewa nad tym także burmistrz Żywca, który uważa, że konieczne jest zaostrzenie przepisów.
Wydaje się absurdem, że domowy kominek – ozdoba i źródło ciepła może być traktowany jak spalarnia odpadków. To przeczy jego przeznaczeniu. Pachnące drewno – tak, odpadki i śmieci – nie.
Wyrzutnia powietrza, pełniąca jednocześnie rolę czerpni, powinna zasysać powietrze pozbawione przykrych zapachów czy szkodliwych substancji. W przypadku miast takich jak Żywiec, do domostw dociera powietrze, które po prostu szkodzi. Wyrzutnia powietrza, choćby i najnowocześniejsza, nie wyeliminuje pyłu zawieszonego czy, związanych z paleniem śmieci, paskudnych zapachów.
Trzeba więc zrobić wszystko, żeby kuchniom z fajerkami i domowym kominkom przywrócić ich pierwotne przeznaczenie. Nie zmieni tego żadna ustawa – Polacy potrafią obejść wszelkie przepisy. Chodzi o zmianę mentalności. Za stan powietrza, którym oddychamy odpowiadamy przed sobą i przed naszymi dziećmi: szkodliwe substancje, które wdychamy powodują choroby układu oddechowego, układu krążenia, nowotwory.
Jak można być dumnym właścicielem pięknego domu z kominkiem i palić w nim… śmieci?