Na pewno nie raz, nie dwa zadawaliście sobie pytanie czy fotelik samochodowy po lekkiej stłuczce nadaje się do użytku. Nic nie pękło, nic się nie urwało, nie ma jakiegokolwiek śladu wskazującego na uszkodzenie. Generalna zasada mówi, że fotelik, podobnie jak nasze pasy bezpieczeństwa (pasy-napinacze) to ustrojstwa jednorazowego użytku. Jeśli spełniły swoją ochronną funkcję i zapobiegły urazom, nadają się jedynie do utylizacji.
Czy naprawdę NIC się nie stało?
Tobie jednak wydaje się, że naprawdę nic się nie stało. Fotelik był drogi, wygląda jak nowy, serce cię boli na samą myśl, że miałby wylądować w śmietniku… Nie ryzykuj. Zrób przynajmniej jedną rzecz: zleć ekspertyzę fotelika samochodowego ludziom, którzy się na tym znają. Fotelika i tak musisz się pozbyć, ale prznajmniej ktoś rzuci fachowym okiem i oceni, czy spełnił on swoje zadanie zgodnie z założeniami producenta. Bo może się okazać, że fotelik jednak, mimo naprawdę niegroźnie wyglądającej kolizji, został uszkodzony w niewidoczny na pierwszy rzut oka sposób. I to uszkodzenie może stwarzać zagrożenie zdrowia i życia dziecka. A producent obiecywał, że takie uszkodzenie nie wchodzi w grę…
Dlaczego taka ekspertyza jest ważna i cenna? Bo pomoże organizacjom zajmującym się monitorowaniem jakości dostępnych na rynku fotelików wywierać nacisk na producentów, którzy nierzetelnie informują klientów o swoich produktach.
A teraz wyobraź sobie drugą stronę tej sytuacji. Postanowiłeś kupić używany fotelik na Allegro. Cena kusi. Opis przedmiotu też. Jaką masz gwarancję, że to nie jest fotelik powypadkowy? Że ktoś go nie odpicował i nie wystawił na aukcję, żeby wydusić zeń kilka groszy? W grę wchodzi przecież bezpieczeństwo twojego dziecka! Ono nie ma ceny.