karma dla psów

Najlepsze karmy dla psa

Pies naszych sąsiadów to jamnik. Strasznie pocieszne stworzenie – kłapciate uszyska, zimny nos, towarzyski i rozrywkowy. I waży chyba tyle, co ja, taki z niego żarłok. Nieraz już był na diecie i żarcie przed nim chowali, ale jak t z psem bywa – wywęszył wszystko. Swoim wielkim zimnym nosem jak radarem namierza smakołyki i natychmiast zasysa. Wierzcie mi: upasiony jamnik to potęga! Chciałoby się takiego na ręce wziąć, a tu nie da rady. No jest teraz biedaczysko znowu na diecie.

Najlepsze karmy dla psa uwzględniają wiek psa, jego aktywność, gabaryty, potrzeby związane z istniejącymi i potencjalnymi kłopotami zdrowotnymi. Mały pies – mały kłopot, duży pies – duży.

karmy dla psów

Suche karmy nabywa więc sąsiadka w internetowym sklepie zoologicznym zgodnie z zaleceniami weterynarza, który oświadczył, że dalsze dawane upustu jamniczemu apetytowi może go wpędzić w poważną chorobę. I ze siądą mu stawy. Króciutkie nóżki nie udźwigną… hm… korpulentnej reszty i się nam jamniczyna pewnego dnia położy na poziomie gruntu i nie wstanie. Pilnuje sąsiadka diety żarłocznego pieska aż miło! Nich no tylko spróbuje zasadzić się przy stole, kiedy jemy i plotkujemy, celem wyżebrania czegokolwiek. Wykład się biedactwu taki dostaje, że ogon pod siebie podwija i włazi w kąt. Oczywiście dla równowagi jest potem dopieszczany aż miło. Ale z tuczeniem się – koniec.

karma dla psa

Z tego, co mówił wet wynika, że najlepsze karmy dla psa to także doskonałe źródło prebiotyków, które dobrze wpływają na mikroflorę jelit. Nie jestem jej ciekawa, bo sądząc po zapachu z pyska, jest bogata i bardzo zróżnicowana. Może nawet jakieś alternatywne formy życia sobie tam jamniczek wyhodował, ale faktem jest, że odkąd piesek je… po ludzku (po psiu?), zaczął tracić na wadze. Wreszcie przypomina parówkę, a nie wielkanocny baleron. Zaczął nawet biegać na tych swoich kaczych łapkach i aportować piłkę. Całe szczęście, że się sąsiadka zawzięła – żal było patrzyć, jak się stworzenie męczy. A że w głębi jego trzewi siedzi łasuch, to przekonamy się pewnie jeszcze niejeden raz. Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że ma gdzieś coś zamelinowane na czarna godzinę.

Polecane w serwisie

Popularne artykuły