Są takie zawody, w których głos jest po prostu narzędziem pracy i trzeba dbać o niego jak o najcenniejszy skarb. Nie trzeba nawet żadnej infekcji, żeby gardło zaczęło piec, szczypać i drapać. Wystarczy przesuszone kaloryferami powietrze, za dużo mówienia podniesionym głosem, niedospanie. Jeśli u osoby żyjącej z mówienia pojawia się dodatkowo infekcja, najgorszy wydaje się ból – zmacerowana śluzówka gardła cierpi podwójnie.
Komu gardło wysiada najczęściej?
Nauczycielom, którzy na studiach nie są uczeni emisji głosu i zamiast używać przepony, gardłują na całego.
Chore gardło, najczęściej także zapalenie krtani, nie pozwalają prowadzić lekcji ani innych zajęć. W szkołach i placówkach oświatowych wirusy mutują w zastraszającym tempie. Warto więc, by chory belfer, podobnie jak chory uczeń, jednak został w domu i doleczył się do końca. Nawet bowiem jeśli on sam czuje się w miarę, istnieje ryzyko, że zarazi innych.
Trenerom, którzy nie dość, że cały czas mówią, to jeszcze często wydają serie motywujących pokrzykiwań.
Trener gada, gada, gada… aż milknie i już tylko macha rękami. Wzorzec sprawności fizycznej nie może być chory. Trzeba zostawić podopiecznych samym sobie i zakopać się do łóżka albo… zażyć Inovox pastylki, które szybko znieczulą bolące gardło.
Wokalistom, którzy nie tylko podatni są na infekcje, ale także na choroby strun głosowych.
Na dodatek ich niedomagania gardła mają często przyczyny psychosomatyczne i leczenie musi wiązać się z odpoczynkiem od tego, co lubią najbardziej – występów publicznych.
Bez względu na zawód wykonywany, warto mieć zawsze przy sobie pastylki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Działają one doraźnie i mogą zahamować rozwijającą się infekcję gardła. Zimą wystarczy, że wybiegamy z ciepłego biura na mróz – te kilka metrów dzielących nas od samochodu mogą spowodować tak silny skurcz naczyń krwionośnych w drogach oddechowych, że do domu wracamy z bolącym gardłem. Inovox pastylki działają szybko i przynoszą wyraźną ulgę. Warto mieć ten specyfik w torebce albo teczce.
