Wielu z nas marzy o klasycznym kominku. Takim z otwartym paleniskiem, na którym buzuje żywy ogień. Jak na filmie. Można grzać sobie przy nim dłonie i stopy, przed kominkiem na podłodze ułożyć futrzany dywanik i zasnąć. A tu nie ma dobrze: normy bezpieczeństwa nie pozwalają nam zainstalować w domu takiego cudownego kominka. Zżymając się na wyśrubowane normy, pomyślmy o innych rozwiązaniach, gwarantujących ciepło inne niż kaloryferowe. Można przecież zainstalować klasyczny kominek z szybą ochronną albo kominek ekologiczny. Fantastycznym rozwiązaniem jest piecyk koza – klasyczny w formie i nowoczesny jeśli idzie o rozwiązania techniczne.
Atawistyczne potrzeby
Tak naprawdę, marzymy przecież o ciepełku, które daje tylko buzujący, żywy ogień. Chodzi też o zapach palącego się drewna – najmilsze dla naszych organów powonienia są drwa pozyskane z drzew owocowych albo iglastych. To jakaś atawistyczna przyjemność zagrzać się przy ogniu. Trzask palących się polan uspokaja, wycisza, usypia…
Piecyk koza także opalany jest drewnem i może zaspokoić nasze atawistyczne potrzeby. Jest bezpieczny w użytkowaniu i pięknie komponuje się zarówno z tradycyjnymi jak i nowoczesnymi wnętrzami. W przypadku pierwszych, podkreśla ich klasyczny wystrój, w przypadku drugich – stanowi idealny kontrapunkt dla designerskich mebli i detali.
Piec koza szybko się nagrzewa i długo oddaje ciepło. Grube żeliwne ściany trzymają ciepło przez długie godziny. Stoi taki piecyk koza i emanuje ciepełkiem… Można uchylić mu drzwiczki, bo zabezpieczenie w postaci płotka uniemożliwia wypadanie polan drewna, i naprawdę grzać zziębnięte dłonie i stopy przy buzującym ogniu.
Zimna klamka, ciepłe dłonie
Dobry piecyk koza wyposażony jest w tzw. system zimnej klamki, co oznacza, że klamka się po prostu nie nagrzewa i bezpiecznie możemy otworzyć piec, kiedy pali się ogień. Mało tego – ma specjalne urządzenie, które rozprowadza ciepło po pokoju albo innym pomieszczeniu, w którym się znajduje. Teraz naprawdę można sobie darować ciepło pochodzenia kaloryferowego! I czekać do wiosny, aż rozgrzeje nas słońce… Ale to jeszcze tyle czasu…