Kanapki z żółtym serem i szynką prędko się nudzą. Możemy więc sami wyczarować pyszne smarowidła do chleba, które nie dość, że zdrowe i smaczne, to jeszcze można je modyfikować na mnóstwo sposobów, w zależności od naszych upodobań.
Hummus
Hummus to smarowidło z ciecierzycy i pasty tachini (uprażone ziarna sezamu zmielone z oliwą z oliwek). To jest baza. Jak ją zrobić?
- ciecierzycę moczymy przez noc w wodzie, a następnie gotujemy do miękkości (można wykorzystać ciecierzycę z puszki, ale ja nie jestem zwolenniczką puszkowanej żywności)
- ziarna sezamu rzucamy na rozgrzaną patelnię i prażymy do lekkiego zarumienienia się, a następnie miksujemy z oliwą z oliwek
- łączymy ciecierzycę z pasą i miksujemy na gładką masę, dolewając wody – jeśli jest za gęsta
Ja lubię dodać do hummusu czosnek, suszone pomidory, paprykę, sól.
Pasta z ziaren słonecznika
Ziarna słonecznika moczę przez kilka godzin w wodzie. Odlewam ją dokładnie – mają być napęczniałe. Teraz pora na dodatki – tu nie ma żelaznych zasad. Ja sięgam po:
- oliwę z oliwek
- czosnek
- koperek
- natkę pietruszki
- suszone pomidory
- curry
- ziarna sezamu
- sól
- pieprz
Pasta powstaje z tego, co akurat mam pod ręką. Oliwa i czosnek – bez tego obejść się nie mogę.
Obydwie pasty doskonałe są na co dzień, ale jeszcze doskonalsze w drogę! Polecam je także tym z was, którzy muszą utrzymywać dietę i nie mają ochoty podczas urlopu żywić się serkiem topionym. Zamknięta w szczelnym pojemniku pasta dobrze zniesie podróż i przez kilka dni będzie nadawała się do spożycia zachowując walory smakowe. Obie pasty są oczywiście wegetariańskie. To doskonałe źródło dobrze przyswajalnego białka, zdrowych tłuszczów oraz witamin.
Podobne smarowidła wyczarować można z młodego bobu albo fasolki adzuki.
Oczywiście w sklepach znajdziecie gotowa pasty do smarowania pieczywa, ale ich skład bywa dłuższy niż lista Mendelejewa. Przygotowanie past w domu nie jest kłopotliwe, a ich jakość zasadniczo różni się od tych sklepowych.