Latem częściej zdarzają się spektakularne wypadki samochodowe. Złudne poczucie panowania nad kierownicą nawet przy największej prędkości sprawia, że zwłaszcza przy ładnej pogodzie i na prostych odcinkach dróg często dochodzi do wypadków, w których giną ludzie, a samochody zamieniają się w harmonijki blachy nadającej się wyłącznie na złom.
Jak-to-się-mogło-stać?
Sezon jesienno-zimowy pełen jest za to drobnych stłuczek, których nie sposób uniknąć nawet, gdy jest się doświadczonym kierowcą. Zła pogoda skutkuje złą kondycją psychofizyczną: jesteśmy senni, znużeni, zmęczeni, łatwo tracimy koncentrację. Przy tym wszystkim nie rezygnujemy ze swoich zwyczajów – słuchamy w samochodzie muzyki, sięgamy po płyty, do torebki po telefon (przez który namiętnie rozmawiamy stojąc w korku). Słowem, wydaje nam się, że poradzimy sobie z samochodem zawsze i w każdych warunkach. Nagłe i niespodziewane walnięcie w tył albo zarycie nosem w tę samą część samochodu przed nami wzbudza zdumienie. Jak-to-się-mogło-stać…?
No, mogło. I po zderzaku. Spawanie zderzaka i jego lakierowanie na pewno nas nie ominie.
Wcisnąć się w mysią dziurę
Kolejna kwestia dotyczy parkowania.
Najpierw opadające i zalegające na stanowiskach parkingowych liście, a potem śnieg – światło każdego miejsca znacznie się zmniejsza. Jako wytrawni kierowcy jesteśmy w stanie upchnąć się nawet w najmniejszą dziurę, ale wyjechać często nie sposób. Osiedlowe parkingi albo miejsca pod galeriami handlowymi to prawdziwe wyzwanie! Ładując się w te najwęższe i najmniej wygodne – przy wiacie śmietnikowej, stanowisku na wózki zakupowe – nie bierzemy pod uwagę faktu, że czeka nas… spawanie zderzaków. Przecież sobie poradzimy!
https://youtu.be/nrVC1vvo9AQ
Oczywiście z lekko pękniętym zderzakiem da się jeździć, ale już poważniejsza awaria stwarza zagrożenie w ruchu drogowym. Pęknięcie może się pogłębić, uszkodzony zderzak może odpaść w czasie jazdy i katastrofa gotowa. Nie powinniśmy więc zwlekać z naprawą – im większe uszkodzenie tym większe prawdopodobieństwo, że nie wystarczy samo spawanie zderzaków.
A przecież nikt nam nie obieca, że ta stłuczka to była nasza ostatnia w tym sezonie… Na co czekamy? Bezpieczeństwo przede wszystkim!