Pamiętacie jeszcze jak to było?
Końcówka sierpnia, sezon ogórkowy ma się ku końcowi, ostatnie lata podrygi…
Otóż była to akcja z gatunku bodziec – reakcja. Używając fejsbukowego komunikatora, ozwał się do marki Volvo niejaki Tomek Altowski. Wywołując wilka z lasu, zagaił: idę w sobotę na paintaballa. Administrator nie dał na siebie czekać i zapytał uprzejmie, czy to aby doń wiadomość. I ruszyła maszyna po szynach. Oczywiście, Altowski nie dał się zbić z pantałyku: skoro wy do mnie ślecie nieustannie informacje o tym, że macie jakieś tam Volvo, to i ja wam o moich sobotnich planach opowiem, a co. Plany Altowskiego Tomka sprecyzowane były: wiadomo już – paintball.
Zaskakujące? Raczej nie. Odkąd social media szturmem wdarły się nasze codzienne życie, komunikujemy się nie tylko ze znajomymi ale i z markami. Wiemy, że to nie jakieś anonimowe byty, ale sztaby ludzi dbających o to, żebyśmy mieli o ich produktach (lub raczej: o produktach, które sprzedają) jak najlepsze zdanie. Zakamarki marki to nie jakaś wiedza tajemna – to wiedza o tym, jak komunikować się z klientami, w tym także takimi jak Tomek.
Jak więc zareagowała marka Volvo? Administratorzy strony podjęli z Tomkiem rozmowę. Nie odnosząc się w żaden sposób do właściwego tematu debaty – czyli nadmiaru spamu, lądującego skrzynce odbiorczej Altowskiego – zaoferowali wypożyczenie samochodu na sobotni wypad. Altowski grzecznie odmówił, ale screeny z zabawnej wymiany zdań zdążyły już zamienić się w virale i zainfekować Internet. Jak to wirusy…
Nie wiem jak wy, ale nie mam wrażenia, że dołączony do powyższego obrazka Freddy w tryumfalnej pozie jest całkiem na miejscu. Altowski wprawdzie wyparł się bycia udziałowcem przemyślanej akcji marketingowej, ale też – nic nie wygrał. I on, i administratorzy strony Volvo stanęli na wysokości zadania – rozmowa była zabawna i kulturalna. Panowie z działu PR i marketingu też be zarzutu – wykorzystali wpis zirytowanego klienta tak, jak należało. Wpadka Volvo? To chyba jednak nie wpadka, a klasyczne szybkie reagowanie. Ani Altowski nie okazał się hejterem, ani marka nie pokazała pazurów. Raczej lwi pazur. Social Media Nijnas z finezją zakończyli akcję.