Być on-line albo nie być wcale. Nie, to nie przesada, a już na pewno grupie wiekowej 13+. Nastolatki żyją głównie w wirtualu, real mając za nic – może jeno Real Madryt jest im miły. Są oczywiście też grupy zawodowe, których bycie w social mediach jest sprawą życia i śmierci, jak aktorzy, piosenkarze czy inszego rodzaju celebryci. Są też ci, którzy o to celebryckie istnienie dbają i dla nich robienie internetów to po prostu robota jak każda inna.
Kogokolwiek dotyczy to nieustanne bycie w sieci, trzeba zauważyć, że najważniejsza jest mobilność. Dawno minęły czasy, w których człowiek gnał do domu, żeby usiąść do komputera. Teraz komputer ma zawsze przy sobie i nie jest to bynajmniej taszczony w nieporęcznej torbie laptop – funkcję naszego elektronicznego mózgu pełni smartfon. To nasze biuro, sala kinowa, bank, ulubione sklepy, pracownia fotograficzna, niezliczone komunikatory oraz portale społecznościowe, notes… Bez smartfona tracimy poczucie tożsamości. Niestety.
Dlaczego tak bardzo ulegamy wirtualnym mirażom?
- nieustanne bycie on-line daj nam złudzenie bycia w centrum wydarzeń
- pochłanianie niezliczonej liczby informacji sprawia, że czujemy się dobrze poinformowani, choć stajemy się często ofiarami szumu informacyjnego (jak zweryfikować hurtowe ilości informacji?)
- kontakt z dużą ilością ludzi daje nam poczucie trwania w relacjach, choć jest to często poczucie złudne
- dzielenie się swoimi zdjęciami i postami oraz pozyskiwanie lajków przyczynia się do podniesienia naszej samooceny i sprawia, że czujemy się akceptowani
- smartfon w kieszeni daje nam poczucie bezpieczeństwa – można wezwać pomoc, sprawdzić co dzieje się z dzieckiem albo panować nad toczącą się na portalu handlowym aukcją
Odbijamy się w naszych smartfonach jak w lustrach. Niczym zła królowa z opowieści o królewnie Śnieżce wciąż pytamy, kto jest najpiękniejszy na świecie i nieodmiennie oczekujemy odpowiedzi, że właśnie my. Kiedy nasz ukochana Xperia jest na swoim miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. Jesteśmy spokojni. Ale wystarczy zapomnieć telefon z domu i już dopada nas syndrom odstawienny: na pewno ominą nas wszystkie szanse, okazje, zaproszenia, wydarzenia… Xperia bywa jak narkotyk.